
Korekty, korekty, jeszcze raz korekty… Po co ten tekst? Biorąc pod uwagę fakt, iż każdego dnia wykonuję jedną korektę w ramach regularnych pigmentacji (a wspomnieć należy, iż maksymalnie jestem w stanie wykonać trzy pigmentacje jednego dnia!) – to skala jest przerażająca. Lubię swoją pracę, a korekty po innych gabinetach to często spore wyzwania. Lubię wyzwania, dlatego nie narzekam. Ale nie lubię nieuczciwości i nieumiejętności. Dziś o tym, jak wygrać za pierwszym razem!
Dlaczego robię korekty?
Bardzo często jest to wynik wizyty moich Klientek w nie do końca sprawdzonych i przemyślanych miejscach. Czasami kierują się one niższą ceną, czasami powierzchownym przejrzeniem prac w Internecie, czasami słowami linergistek o tym, że microblading to natura w najczystszej postaci.
Jakie wykonuję korekty?
Zawsze trudne i trudniejsze. Nie ma trudniejszego i bardziej wymagającego zadania dla linergisty niż korekta złego makijażu permanentnego. Dlaczego? Bo nie mam do dyspozycji czystej skóry – a to tak, jakbym tworzyła obraz nie na białym płótnie a na płótnie „po przejściach”. Na skórze jest już jakiś kolor (zwykle niestety niewłaściwy), na skórze jest już jakiś kształt. Czasami zdarzają się przypadki beznadzieje, ale zawsze staram się wyprowadzić łuk brwiowy i zrobić wszystko, co w mojej mocy.
Sekret udanej korekty?
Umiejętności i przygotowanie. Zwykle Panie, które zgłaszają się na korektę makijażu, wcześniej umawiam na konsultację – by wiedzieć, z czym muszę się zmierzyć i zawczasu się do tego przygotować. Dużo ćwiczę, mieszam kolory i przewiduję konsekwencje tego, co będzie kiedy naniosę dany kolor na dany łuk. Wybór pigmentów to podstawa – korzystam ze specjalnych barwników, niezastąpionych przy korekcie, innych niż przy tradycyjnym zabiegu.
Co to znaczy zły łuk?
Bardzo często to efekt metody microblading. W tej metodzie nacina się dość głęboko warstwę skóry i w te miejsca wprowadza pigment. Równie głęboko. Efektem są po pierwsze blizny, po drugie rozlane plamy pigmentu, które po zmieszaniu się z tym wszystkim, co pod wierzchnią warstwą skóry, dają kolor czerwony lub niebieski. Zły łuk to też źle poprowadzone włoski na nim – w metodzie maszynowej lub microblading. By „rysować” włoski na łuku trzeba znać precyzyjnie jego budowę oraz to, jak rosną. Zły łuk to także zły kształt – znowu wracamy do anatomii, ale już całej twarzy. Często łuki są źle umieszczane w stosunku do całości, często zaczynają się i kończą w złym miejscu, często są za grube lub za cienkie, albo co gorsza – na każdej twarzy identyczne.
Recepta na szczęście?
Sprawdzaj. Pytaj. Oglądaj.
Wybierając gabinet za pierwszym razem dobrze, szanse na korektę będą niewielkie. A to oznacza Twoje zadowolenie, zadowolenie linergity i sporą oszczędność w Twojej kieszeni!
Fot. Zdjęcie przedstawia makijaże permanentne Pan, które zgłosiły się do mnie z prośbą o pomoc – korektę tak wykonanych łuków brwiowych.